Etain
Starożytna
Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:59, 26 Lis 2008 Temat postu: Coś o Prusach |
|
|
"font-weight: bold">Każdy z nas spotkał się ze wzmiankami o tymże plemieniu na lekcjach historii. Niestety była to zazwyczaj wiedza szczątkowa, prawie znikoma. Wątpię bym myliła się z tym stwierdzeniem - bowiem mając na wzlgędzie to,że większość Polakaków nie wie prawie nic o plemionach słowiańskich, to o Prusach i wzmnakach o nich słyszała zaledwie parę wzmianek na lekcjach historii....Buszując po necie znalazłam ten, tekst i postanowiłam sie nim podzielić "http://picsrv.fora.pl/images/smiles/gear_wink2.gif" alt="Wink" border="0" /> Pochodzi on ze strony: <a href="http://religie.424.pl/articles.php?lng=pl&pg=18" target="_blank">http://religie.424.pl/articles.php?lng=pl&pg=18</a> Tekst tyczy się głwonie religii Prusów
</span>
Prusowie należeli do grupy ludów bałtyckich zamieszkałych od wczesnego średniowiecza do przełomu XVI/XVII w. na obszarze obejmującym puszcze ciągnące się na zapleczu Morza Bałtyckiego od Mierzei Wiślanej do Mierzei Kurońskiej, a więc na terytorium dzisiejszego Powiśla, Warmii, Mazur, Suwalszczyzny oraz Obwodu Kaliningradzkiego. Ze względu na pokrewieństwo Prusów z innymi ludami bałtyckimi takimi jak Litwini czy Łotysze ich religia wykazuje cechy wspólne charakterystyczne zresztą w ogóle dla ludów indoeuropejskich w tym w szczególności słowiańskich, z którymi wg większości badaczy łączy ich pokrewieństwo. Ze względu jednak na brak ciągłości etniczno – kulturowej ułatwiającej śledzenie przemian religijnych w obrębie danej społeczności odtworzenie, w zadowalającym stopniu, zarówno charakteru religii, doktryny, jak i samych form kultu wydaje się zadaniem niezwykle trudnym. Głównymi źródłami pozwalającymi choćby w przybliżeniu odtworzyć specyfikę religii tego wymarłego narodu są zarówno wspomniane wyżej badania porównawcze jak i wykopaliska archeologiczne, analizy onomastyczne oraz szczątkowe (i niestety mocno bałamutne) informacje zawarte w źródłach takich jak. m. in. kroniki Piotra Dusburga, Marcina Murinusa czy traktat dzierzgoński.
Religia Prusów miała charakter kultu politeistycznego. Znane są imiona głównych bóstw, choć niektóre z nich uważane są za problematyczne. Znano Perkuna(sa) Curhe, Potrimpa, Okkorimpa i wielu innych. Wg Łucji Okulicz – Kozaryn bogowie nie mieli specjalnych imion, wierzono bowiem, że każdy element świata zawiera boski pierwiastek a zadaniem człowieka było uaktywnienie go i pozyskanie dla swoich działań. Ogromną rolę (co jak wiadomo jest charakterystyczne dla większości religii pierwotnych związanych z kulturami hodowców i rolników) odgrywał kult sił przyrody. Piotr Dusburg pisał: „Prusowie zamiast Boga, czcili wszelkie stworzenia takie jak słońce, księżyc, gwiazdy, grzmoty pierzaste, a także czworonożne istoty łącznie z żabami”. Czczono bogów zarówno poszczególnych rodzin jak i miejsc, a także istotnych dla życia codziennego Prusów materiałów i przedmiotów (lnu, wełny, farby, zbóż). Szczególne znaczenie dla religii Prusów miał kult roślin i zwierząt związany z kultem przodków. Jak pisał kronikarz krzyżacki „… wierzyli w zmartwypowstanie lecz nie, jak się należało”.
Prusowie wyznawali specyficzny rodzaj reinkarnacji – dostanie się do krainy, gdzie przebywają przodkowie wymagało niekiedy wcielenia duszy w roślinę lub zwierzę. Wcielenie miało charakter czasowy (np. w ciele nietoperza dusza przebywała 300 lat). Następnie już „oczyszczona z grzechów” zostawała ona „przydzielona” do urodzonego potomka co powodowało „doskonalenie się” kolejnych pokoleń. Z wiary w odradzanie się duszy w świecie przyrody wynikał szacunek okazywany zwierzętom i roślinom oraz miejscom gdzie przebywały dusze. Miejsca pobytu duchów przodków były dostępne tylko w określonych okolicznościach i jedynie dla okolicznych mieszkańców.
Dużą rolę odgrywał u Prusów kult lipy zastępowany po podboju krzyżackim przez obrzędy ku czci Marii. Nieprzypadkowo jedno ze znanych i popularnych sanktuariów maryjnych na północnym – wschodzie znajduje się w Świętej Lipce. Wg Piotra Cywińskiego w religii pruskiej obok pogańskiego elementu politeistycznego zaznaczyły się pewne elementy szamanizmu widoczne zwłaszcza w odgrywających ważną rolę u Prusów obrzędach pogrzebowych. W czasie obrzędu osoby pełniące obowiązki „niby – kapłanów” (szamanów?) nazywanych, za traktatem dzierzgońskim, liguszami i tuliszami doświadczały wizji, w których duch niedawno zmarłego przenosił się w zaświaty. Dużą rolę, jak się wydaje odgrywał również totemizm. Biskup sambijski Michał zakazał (sic!) stawiania krzyży na chrześcijańskich pochówkach i polecił usunąć już istniejące prawdopodobnie z obawy przed ich totemizacją. Prusowie nie znali świątyń – świątynią była cała otaczająca ich przyroda. Obrzędy odprawiano we wspomnianych już miejscach przebywania duchów a także innych uznanych za te, które w sposób szczególny łączyły się z sacrum. Miejsce składania ofiar zwane było „romowe” – najczęściej był to skręcony w przedziwne kształty pień dębu, lub kamień. Obok nich często znajdowało się wielkie ognisko. Piotr Dusburg i Marcin Murinus piszą o pruskim arcykapłanie nazywanym od imienia pierwszego z nich „Krywe – Kryweito”. Miał on zamieszkiwać w najważniejszym dla Prusów „Świętym Miejscu” w Nadrowii (obecnie na terenie Obwodu Kaliningradzkiego), gdzie przebywał w otoczeniu wajdelotów. Po zdobyciu przez Krzyżaków nazwa „Święte Miejsce” została częściowo przetłumaczona dosłownie, częściowo zaś uległa upodobnieniu fonetycznemu przekształcając się w „Świętą Siekierkę” (Heiligenbeil). W języku polskim używano zamiennie nazwy „Świętomiejsce” lub „Święte Miejsce” albo „Święta Siekierka”. W rzeczywistości każde „romowe” posiadało kapłana nazywanego Kriwe co oznaczało laskę – symbol jego godności. Był on otoczony „dworem” kapłanów i kapłanek zamieszkałych w pobliżu „romowego” w miejscu zwanym „Rykajoth”. Kriwe przyjmował i składał ofiary (incydentalnie prawdopodobnie również z ludzi) oraz odprawiał obrzędy, przepowiadał przyszłość i oceniał szanse powodzenia podejmowanych przez wiernych przedsięwzięć. Według. XVII–wiecznego kronikarza Hartknocha kapłani i kapłanki żyli w celibacie wykonując funkcje analogiczne do arcykapłana, ale w sprawach mniejszej wagi. Prusowie posiadali niezliczoną mnogość wyspecjalizowanych kapłanów zajmujących się wróżeniem (tzw. burtowie), dobieraniem małżeństw (swalgonowie) czy wykonywaniem amuletów (seitonowie). Jak podaje Łucja Okulicz – Kozaryn kapłani zajmowali się również być może czymś w rodzaju eutanazji skracając na życzenie rodziny życie śmiertelnie chorych. Główny kapłan, gdy poczuł zbliżającą się śmierć nakazywał przygotować stos, na którym w obecności wiernych ginął w płomieniach.
"http://img149.imageshack.us/img149/4882/prusakxx9.png" border="0" />
<a href="http://img221.imageshack.us/my.php?image=prusak2wk0.png" target="_blank" class="postlink">"http://img221.imageshack.us/img221/979/prusak2wk0.th.png" border="0" /></a><a href="http://g.imageshack.us/thpix.php" target="_blank" class="postlink">"http://img221.imageshack.us/images/thpix.gif" border="0" /></a>
Odrębnym zagadnieniem związanych z religijnością Prusów są tak tzw. „baby” – niezwykłe do dziś, w niektórych miejscach zachowane, posągi kultowe. Być może łączą się one z kultem „matki bogów”, który Prusowie, zgodnie z relacją Tacyta mieli wyznawać, kultem dodajmy bardzo powszechnym wśród Indoeuropejczyków. Wiadomo, że „baby” miały związek z kultem płodności ale również i wojny – składali im ofiary wojownicy idący do walki. Traktat dzierzgoński zawarty w 1249 r. po wielkim powstaniu pruskim, które omal nie zakończyło się klęską Krzyżaków zawierał klauzulę, że wszyscy ci Prusowie, którzy zamierzali zostać pełnoprawnymi członkami Kościoła na ziemiach podbitych przez Zakon musieli zrezygnować z odprawiania wszystkich obrzędów pogańskich, a zwłaszcza – pogrzebowych. Zobowiązani zostali w szczególności do zaprzestania palenia zmarłych i chowania ich razem z końmi i innymi zależnymi od nich ludźmi, a także bronią odzieżą i innymi przedmiotami oraz słuchania uczestniczących w pochówku Tuliszów i Ligaszów, których rola została omówiona wyżej.
Jak widać więc, obrzędy związane z przejściem zmarłego do świata duchów stanowiły (co jest zresztą, jak wiadomo, typowe dla większości religii pierwotnych) jeden z najistotniejszych elementów kultu i związanej z nim obyczajowości. Wędrujący w IX wieku przez ziemie Prusów zwanych wówczas powszechnie Estami (Aesti) podróżnik anglosaski Wulfstan pozostawił w swoich sprawozdaniach opis uroczystości pogrzebowych. „Jeżeli umrze jakiś człowiek” – pisał – „nie spalony leży on w swym domu u rodziny i przyjaciół jeden miesiąc lub niekiedy dwa. Królowie zaś i wysoko postawieni ludzie o tyle dłużej, o ile więcej mają bogactw. Niekiedy przez pół roku nie są oni spaleni i leżą na wierzchu w swych domach. A przez cały ten czas, kiedy nieboszczyk jest w domu, piją tam i bawią się aż do dnia, w których go spalą”. Według Łucji Okulicz – Kozaryn ten dość niezwykły ze względu na długość jego trwania obrzęd wiązał się z wiarą, iż każdy zmarły członek rodziny uczestniczy w jej dalszym życiu decydując o losie osób wchodzących w jej skład. Ciało zmarłego można było przechowywać długo, gdyż jak zanotował Wulfstan „Estowie posiadają taką umiejętność, że potrafią wytwarzać zimno”. W dniu pogrzebu reszta ruchomości zmarłego była dzielona na części i układana w różnych odległościach od jego domu, po czym rozpoczynał się niezwykły wyścig.
Ci Prusowie, którzy posiadali konie galopowali w kierunku miejsc, gdzie pozostawiono przedmioty zmarłego, „zwycięzca” miał prawo zabrać je ze sobą i użytkować jak własne. Wulfstanowi zawdzięczamy też opis samej ceremonii pogrzebowej. Podróżnik zauważył że: „…gdy ruchomości (…) są całkowicie rozdane, wtedy wynoszą go [zmarłego] i spalają wraz z bronią i szatami. (…) Jest u Estów zwyczaj, że każdy człowiek obojętnie jakiego jest stanu zostaje spalony. Jeżeli znajdzie się jakiś członek niespalony, wtedy muszą zanosić o to wielkie przebłagania”. W tym okresie nieznano prawdopodobnie zwyczaju palenia na stosie razem ze zmarłym jego żon czy niewolników. Został on przypuszczalnie wprowadzony później. Stos ciałopalny był wznoszony zawsze w tym samym uświęconym miejscu, w okolicach cmentarza. Na jego terenie wykopywano jamę grobową gdzie wpędzano konia lub dwa konie będące własnością zmarłego.
Wykopaliska archeologiczne świadczą o zasypywaniu tychże koni w grobie żywcem. Po tym etapie ceremonia mogła przybierać różne formy. Najczęściej prochy zbierano do glinianej urny i wysypywano w jednym miejscu jamy grobowej a następnie przykrywano kamieniami. Znany jest pochówek wojownika w okolicach Elbląga, w którym spalone szczątki umieszczono na siodle konia a obok postawiono naczynia z alkoholem, rogi do picia oraz broń. Niekiedy we wspólnym grobie chowano osoby pochodzące z jednej rodziny lub po prostu zmarłe w jednym czasie. Okazałe obrzędy pogrzebowe świadczyły o wielkim znaczeniu wiary w życie pozagrobowe u Prusów. Nie mieli oni, jak się wydaje, szczególnego przywiązania do życia doczesnego uważając je za jeden z, niekoniecznie ważnych, etapów wędrówki swej duszy. Znane są przypadki regulowania przyrostu demograficznego u Prusów za pomocą zabijania niemowląt, czemu zresztą sprzeciwił się papież Honoriusz III.
Jak zanotował Długosz Prusowie w sytuacji nieszczęścia często popełniali samobójstwa, nie przejmowali się też specjalnie losem tych swoich pobratymców (nawet jeśli byli wysoko urodzeni), którzy dostali się w ręce wrogów jako zakładnicy. Na koniec wypada wspomnieć o znaczeniu religii jako wyznacznika tożsamości Prusów. Znana powszechnie (choćby z epizodu związanego z misją św. Wojciecha) niechęć Prusów do przyjęcia chrześcijaństwa i powszechne oburzenie związane z profanowaniem przez misjonarzy świętych miejsc nie podlega dyskusji.
Ziemie pruskie stały się więc siłą rzeczy „wylęgarnią” męczenników, by wspomnieć choćby zamordowanego w 1213 r. przez rdzennych mieszkańców Prus Filipa – współpracownika biskupa Chrystiana prowadzącego wśród nich akcję misyjną. Niemniej wprowadzana okresowo przez zwierzchników kościelnych zasada dobrowolnego przyjmowania chrztu przynosiła rezultaty. Znane są przypadki dobrowolnego nawrócenia się dostojników pruskich takich jak Phaleta (Waldeo) czy Sodrecha (Suder). W 1216 r. w Rzymie ochrzczono niejakiego Surwabunę i Warpodę. Działalność krzyżacka wzmocniła jedynie niechęć Prusów do nowej religii. Tym bardziej że Zakon, jak donosił papieżowi biskup Chrystian, często prowadził akcję antyewangelizacyjną (sic!) tłumacząc cynicznie, iż łatwiej rządzi się poganami niż nawróconymi. W czasie powstań pruskich niszczono kościoły, jako gwarancji wytrwania w wierze misjonarze żądali od Prusów dzieci jako zakładników. Tym niemniej neofitów, otrzymujących specjalne przywileje (zagwarantowane choćby traktatem dzierzgońskim) – przybywało.
Ochrzczeni Prusowie mogli wchodzić w skład stanu rycerskiego oraz duchownego. Najbardziej zaciekłymi przeciwnikami Zakonu i jego panowania w Prusach stali się więc, siłą rzeczy zwolennicy dawnych wierzeń. Opanowanie Prus przez zakon i klęski kolejnych powstań podkopały znaczenie tradycyjnej religii. Elementy starych i nowych wierzeń wymieszały się w świadomości mieszkańców – bogowie pruscy Perkun(as), Potrimpos i Okkorimpos zaczęli stanowić troistą całość analogiczną do Trójcy Świętej, odpowiednikami świętych stały się duchy służące bogom i ludziom zwane barstukami, kaukami lub welami. Wraz ze stopniowych zanikiem narodu zanikła również i jego religia. Warto jednak pamiętać o tym, że przed pruskimi „babami” jeszcze w XIX wieku paliły się świece….
"http://img149.imageshack.us/img149/3599/prusak3ce4.png" border="0" />
"http://img227.imageshack.us/img227/4067/prusak4bs7.png" border="0" />
"http://img227.imageshack.us/img227/1484/babadq0.png" border="0" />
Źródło: Tekst i fotografie pochodzą ze strony <a href="http://religie.424.pl/articles.php?lng=pl&pg=18" target="_blank">http://religie.424.pl/articles.php?lng=pl&pg=18</a>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Etain dnia Śro 19:09, 26 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|